Curator’s Statement: Małgorzata Wakuluk
Polish | English
In photography, it is good to talk about something that we experienced personally. And if something is unknown to us, before expressing our own opinion, it is worth checking with the source first.
Only in this way will we have a chance to understand it better before we try to name it.
However, at times it is too easy to form opinions about someone or something without making even the slightest effort to know the history. This time we have the opportunity to change that.
We, who live in a world full of sounds on a daily basis, often cannot even imagine that for many people this world is inaccessible and their everyday life is a series of difficulties and misunderstandings.
Anna Tomaka decided to tell us about it. In her photographic project, under the rather significant title "Don't call me deaf", she brings us to the world of the heroes of her story with great tenderness and attention. But not only theirs. Also her own.
Ania was born with profound bilateral hearing loss. From the age of two, she wore hearing aids, so who but she could tell us about the everyday life of deaf people.
Her story is the quintessence of the truth about their lives and an act of great courage that she was able to open up to us a world that I have the impression that we cannot fully understand.
The heroines and heroes of this story also showed great courage. And not only when they decided on a difficult cochlear implant surgery, which is always associated with even more complicated rehabilitation. We also find their courage in the fact that they decided to open up to us and show a fragment of their real life, thus giving us a chance to better understand the problem that so often goes unnoticed by us in our daily rush.
Thus, they were also a great strength for the author of the exhibition, so that she could talk about it publicly. Without the shame that often accompanies it.
"I've worn hearing aids since I was two years old. It was always embarrassing for me to have to ask someone to repeat what they were saying to me. As time went on, I began to lose my hearing even more and the hearing aids I was using were no longer enough. I made a difficult decision and opted for my first implant surgery because I just wanted to keep hearing
In retrospect, I think that the title I chose for this project may be perverse, because the term "deaf" (G/deaf) is perfectly acceptable in the environment of G/deaf people. Because "Deaf is a symbol of belonging to the Deaf culture" - like someone wrote to me once. But in the minds of some people it is pejorative. Maybe that's why I remember so well that when I was a kid, they used to call me deaf.
Today I have the courage to say - no, I'm not deaf. I am only not hear. And let it stay that way." - Anna.
Curator of the exhibition - Małgorzata Wakuluk
Polish | English
W fotografii dobrze jest opowiadać o czymś, czego doświadczyliśmy osobiście. A jeśli coś jest nam nieznane, zanim wypowiemy własne zdanie, warto najpierw sprawdzić u źródła. Tylko w ten sposób będziemy mieli szansę bardziej zrozumieć, zanim będziemy starali się to nazwać. Jednak bywa, że zbyt łatwo wydajemy opinie o kimś lub o czymś, nie starając się nawet choćby w najmniejszym stopniu poznać historię. Tym razem mamy okazję to zmienić.
My, którzy na co dzień żyjemy w świecie pełnym dźwięków, często nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, że dla wielu osób ten świat jest niedostępny a ich codzienność jest pasmem trudności i nieporozumień.
Anna Tomaka postanowiła opowiedzieć nam o tym. W swoim fotograficznym projekcie, pod dość znaczącym tytułem „Nie mów do mnie głucha", z wielką czułością i uwagą przybliża nam świat bohaterów jej opowieści. Ale nie tylko ich. Również swój. Własny.
Ania urodziła się z głębokim obustronnym niedosłuchem. Od drugiego roku życia nosiła aparaty słuchowe, dlatego kto jak nie ona mogła opowiedzieć nam o codziennym życiu osób niesłyszących.
Jej opowieść jest kwintesencją prawdy o ich życiu i aktem ogromnej odwagi, że potrafiła otworzyć przed nam świat, który mam wrażenie, nie do końca potrafimy pojąć. Bohaterki i bohaterowie tej opowieści wykazali się również wielką odwagą. I to nie tylko wtedy, gdy zdecydowali się na trudną operację wszczepienia implantu ślimakowego, która zawsze wiąże się z jeszcze bardziej skomplikowaną rehabilitacją. Ich odwagę znajdujemy również w tym, że postanowili się przed nami otworzyć i pokazać fragment swojego prawdziwego życia, dając nam tym samym szansę na większe zrozumienie problemu, który tak często w swoim codziennym pospiechu pozostaje przez nas niezauważony.
Tym samym byli dużą siłą również i dla autorki wystawy, żeby mogła opowiedzieć o tym publicznie. Bez wstydu, który bardzo często temu towarzyszy. Opowiedzieć również o sobie samej, jak choćby w tych oto słowach:
"Od drugiego roku życia nosiłam aparaty słuchowe. Zawsze mnie to krępowało, że musiałam prosić, żeby ktoś raz jeszcze powtórzył to, co do mnie mówił. Z czasem zaczęłam jeszcze bardziej tracić słuch i aparaty, których używałam, przestały mi wystarczać. Wtedy podjęłam tę trudną decyzję i zdecydowałam się na pierwszą operację wszczepienia implantu. Ja po prostu chciałam dalej słyszeć Z perspektywy czasu, myślę że tytuł jaki wybrałam dla tego projektu, może być przewrotny, bo określenie „głuchy" (G/głuchy) jest jak najbardziej akceptowalne w środowisku osób G/głuchych. Ponieważ „Głuchy to symbol przynależności do kultury Głuchych" – jak kiedyś ktoś mi napisał. Ale w świadomości części osób jest nacechowane pejoratywnie. Dlatego może tak dobrze pamiętam, że w dzieciństwie zdarzało się, że nazywali mnie głuchą.
Dzisiaj mam odwagę powiedzieć – nie, nie jestem głucha. Jestem niesłysząca. I tak niech zostanie."
Kuratorka wystawy – Małgorzata Wakuluk